Algorytm cenzury
Cóż mi z tego, że nadaję w cyberprzestrzeń, kiedy każda linijka tekstu przeszła już edycję w moim mózgu? Dokonuję podświadomych poprawek i upiększeń w celu dopasowania głupiej notki do preferencji niewidzialnych przełożonych. Unikam potencjalnych sankcji sam weryfikując to, co pragnę powiedzieć. W rezultacie tracę wiarę w siebie i przedstawiam drętwy komunikat, wyprany z emocji. Jeżeli ważę swoje słowa na publicznej platformie, powinienem ją opuścić, bo nie mówię prawdy. Przyczyniam się do szerzenia fake news – oto proces cenzury, zmajstrowany ku zabiciu fałszu, fałsz rodzi. Oto śmierć obiektywizmu, który nijak się nie przedrze przez gąszcz miliardów z zarania subiektywnych (bo wewnętrznie, odruchowo skorygowanych) informacji. Obiektywizm to wypadkowa wyciągnięta z wszelkich możliwych danych, a nie tylko oficjalnie aprobowanych danych. Czytaj dalej