Obietnica
15 lutego, 2013 Dodaj komentarz
Nie mógł Jackowi wiele zarzucić: wstrzemięźliwy, przezorny chłopak; dobry, lubiany student; ambitny, samodzielny inicjator; zawsze uśmiechnięty, serdeczny kumpel; wysportowany, dorodny facet.
Dumny tatuś wyliczyłby setki zalet jedynaka. Rzadkie, sztubackie swawole miażdżyła lawina akademickich osiągnięć, roztropnych posunięć, towarzyskiego drygu, fizycznej atrakcyjności.
Pomimo fajerwerków szczęścia, Grzesia przeniknął enigmatyczny niepokój o stabilność stanu rzeczy: syn wydawał się mrukliwy, obojętny na sugestie starego, niemalże niechętny życiu. Czasami trudno skonkretyzować skonfundowanie, nie będące produktem logicznych deliberacji, lecz emocjonalnych uniesień. Kochał Jacka bezmiernie – afekt wyostrzał węch, mobilizował do akcji szósty zmysł, utwierdzał w opinii o niezdefiniowanym balaście w relacjach z dzieckiem.