Du-ka-cja (Część II)
17 października, 2014 Dodaj komentarz
Stwierdźmy śmiało: szkoła to praca, a w zasadzie etatowcy w trakcie instruktażu, stąd absencja uciechy z nauki. Marzenia zdolnych i kreatywnych spala się na popiół w krematorium racjonalizacji: tutaj, na farmie eksterminatorów innowacyjności, dojrzewają strażnicy utartych struktur.
Wygrywa ten, kto podoła bystremu zakodowaniu oraz odtworzeniu maksimum danych wedle spreparowanej matrycy – człowiek-magnetofon, legendarny kujon. Ćwiczenia konceptualne mają wyznaczone limity: nikt nie pyta o opcje, lecz o rozwiązanie w granicach podanych parametrów. Kto słyszał o nauczycielu, formułującym kwestię w sposób następujący: „Nasz podręcznik przytacza ‘xyz’. Proszę podsunąć inną drogę ku osiągnięciu deklasujących wyników.”. Przytoczona propozycja dyktowałaby kreatywność, czyli selekcję pionierów poprzez odstąpienie od programu kopiowania ad nauseam odwiecznych schematów.